07 września 2021, 22:58
I'm back, bitches.
No dobra, ale po uj żeś tu przylazła!?
Ano, bo czas wyrzucić swą frustrację.
Koronaświrus, biznes jebnął, umowy nie przedłużyli, nowa robota i pogoń za hajsem. Pytanie po co?
Po co mi ten hajs, jak mnie nie cieszy, nie mam czasu go mądrze wydać - niemądrze też.
Znowu jesień i wysyp chujowych przemyśleń.
Już jebać te czcze marzenia o gorącym romansie, to nie na moje nerwy, jakbym mało problemów miała. Przyjdzie to będzie.
Człowiek chciałby coś mądrego napisać, ale kurwa nie dzieje się nic... I tu dochodzimy do puenty.
Jak się nic nie dzieje, to człowieka chce popierdolić, a jak już się coś dzieje, to kumulacja problemów odbiera chęci do życia. Tutaj przychodzi pytanie, która z chujowych opcji jest mniej chujowa.
Zakończmy chujowego posta chujowo. Słowo klucz samo się nasunęło więc tym chujowym akcentem kończę moje czcze pierdolenie o beznadziejności mej nędznej egzystencji.