Archiwum sierpień 2019


Wpis 2019-08-26, 00:30
26 sierpnia 2019, 00:41

Odeszli, podli ludzie.

Czuję ulgę.
W końcu mogę mieć w dupie co się z nimi dzieje. Nie muszę się zastanawiać, czy i które mnie okłamuje.

Nauka:
Pamiętaj dziewczyno nie opuszczaj gardy, bo ktoś bliski może ci przywalić. Ja dostałam i nie mam zamiaru nadstawiać drugiego policzka.

Nie uda wam się, jesteście zbyt samolubni, żeby wam wyszło. Egoiści widzący koniec własnego nosa. Tacy ludzie jak wy, może i osiągają sukces, ale też bardzo szybko i boleśnie zderzają się z dnem. Mam nadzieję że mocno obijecie sobie ryje.

Kleszcze zostały wyrwane, trucizna odcięta. Bujajcie się szuje!

Wpis 2019-08-24, 03:00
24 sierpnia 2019, 03:07

Wychlałam flaszkę wina, no cóż. DDA kurwa.
Cały dzień pod znakiem zamulenia i rozkojarzenia.
Klientki, trzeba z nimi gadać. Wcale mi się nie chce.
W ogóle mi się gadać nie chce. Z nikim. Do psiaka mogę pogadac, najwyżej. Cały tydzień niewyspana. Znalazłam sobie "pracę". Dużo powiedziane.
Po ponad pół roku siedzenia w domu robinia co koniecznie, siedzę w domu, dalej robię co koniecznie z tym, że dojebałam sobie zajęć. Brawo ja.
Lubię te dodatkowe zajęcia, tylko kurwa, cos jest nie tak.
To chyba przez niechęć do ludzi. Zawsze nie lubiłam ludzi. Ludzie są chujowi.

Wpis 2019-08-22, 14:13
22 sierpnia 2019, 14:24

No i co? I jajco!
Kolejna cudowna noc pod tytułem " zapomnij że się wyśpisz, przygotowałem dla ciebie film"
Niby nie myślisz o niczym istotnym w ciągu dnia, robisz rzeczy, które robisz codziennie, aż tu przychodzi pora spania.
Iiii... Zaczyna się koszmarny rollercoaster.
Najpierw zaczyna się spokojnie - pośpij dziewczyno chwile, bo mam dla Ciebie coś specjalnego.
Przebudziłam do chyba kolo 5. Nawet wyspana, wyszłam z psem, wracam do łóżka dospać te dwie, trzy godziny i chuj - zaczyna się. Jeden film za drugim. Śpię, wiem, że śpię i wiem, że płaczę przez sen. Budzę się spocona jak mysz i zmęczona jak po przebiegnięciu maratonu w pełnym słońcu.
Dzięki mózgu, ty kurwo.
Najgorzej, że takie seanse zdarzają się wtedy, kiedy mam coś ważnego zaplanowanego.
Cały dzień zdupiony, morale na poziomie minus pierdyliard. Jest dopiero po 14, gdzie tam wieczór. Z drugiej strony, przyjdzie wieczór, przyjdzie noc... A co jak mnie znowu na film zabierze ten mój zjebany mózg?
Podwójna dawka dropsików na sen. Myślę, że to wcale nie taki głupi pomysł.

In tacz. Pewnie coś dziś jeszcze rzygnę.

Wpis 2019-08-20, 04:05
20 sierpnia 2019, 04:19

Życie stawia przed nami różnych ludzi. Zmusza nas do dokonywania wyborów. Nie zawsze dobrych. Przeważnie dajemy się nabrać na życzliwość i dajemy się omamić.
W końcu jednak fałsz i zgnilizna wyłazi. Cierpimy, obwiniamy się i zastanawiamy się "Co do chuja jest z nami nie tak?", "Dlaczego ludzie perfidnie znowu mnie wykorzystali?", "Dlaczego dałam się nabrać kolejny raz?".
Dzisiaj sobie odpowiedziałam - nie doceniłam tego co mam, a co mogłam stracić przez niedojebanie mózgowe, wydawałoby się, przyjaciela. Tak Cię chuju traktowałam, a ty mi odpłaciłeś kosą pod żebra.
Jak dobrze, że to szambo z Ciebie wypłynęło teraz, "drogi przyjacielu". Mogłeś narobić takiego smrodu, że sam byś tego nie zniósł, a tak możesz sobie żyć dalej w oparach swojej zgniłej duszy. Ja natomiast będę się cieszyć z tej namiastki spokoju jaką sobie powoli buduje i będę budować dalej.

Peace, love and CHUJ CI W DUPĘ!

Wpis 2019-08-17, 20:16
17 sierpnia 2019, 20:31

Łatwo jest robić wariata z kogoś z depresją, nerwicą, albo jednym i drugim.
To dzięki takim ludziom jak wy, drodzy "przyjaciele" mój stan się pogłębia... i nie, nie jestem wariatem i nie czuję się wariatem. Czuję, że nie radzę sobie z ludźmi, którzy zdobywając o mnie informacje, wyciągając sekrety, wykorzystują je przeciwko mnie.
Śmieszkowanie z antydepresantów i psychotropów - czy wy kurwa myślicie, że żrę to dla zabawy?

Codziennie rano wstaję i "zakładam maskę i zbroję" żeby przetrwać kolejny dzień, ale zawsze znajdzie się jakaś menda, która znajdzie szczelinę w tej zbroi i tak mnie napierdala nożem w plecy, że odechciewa się żyć i masz ochotę się jednak nie budzić.

Co wieczór żeby spać spokojnym snem bez snów, biorę leki, żeby mój mózg też czasem odpoczywał, bo całe gówno które otoczenie na mnie wylewa, odbija się na "marzeniach sennych". Nikomu nie życzę snów o śmierci bliskich, o ludziach, którzy już nie żyją, o własnych lękach.
Mimo to, leki czasami nawet na to nie działają. Budzisz sie i masz wrażenie, że w ogóle nie spałeś. Wegetujesz cały dzień, jak roślina, żeby tylko wytrwać do wieczora, mając nadzieję, że kolejna noc będzie spokojna.
Chciałabym żebyście przeżyli jeden tydzień w mojej skórze, drodzy "przyjaciele". Może wtedy, któreś z was, by w końcu uwierzyło, jak ciężko jest całe życie chodzić w masce i dźwigać ciężką zbroję, żeby tacy ludzie jak wy nie dokładali mi kolejnych ciosów, które powodują rezygnację, stratę chęci do życia. Żebyście w końcu przestali mieć mnie za wariatkę.
Żebyście tak bardzo chcieli być sobą, jak ja tego pragnę każdego dnia.

Zgasiliście we mnie iskrę nadziei na to, że ludzie nie są źli. Mam nadzieję, że uda mi się ją wskrzesić na nowo, bez was.